07:39 02-12-2025

UNK w Protwino: porzucony podziemny zderzacz 21 km

Poznaj dzieje radzieckiego kompleksu UNK w Protwino: podziemnego pierścienia 21 km. Jak powstał U‑70, po co planowano zderzacz i dlaczego projekt porzucono.

Około 130 kilometrów od stolicy rozciąga się obiekt skalą porównywalny z okrężną linią metra. To podziemny kompleks UNK — pierścień o długości 21 kilometrów i średnicy około pięciu metrów. Miał stać się skokiem w przyszłość radzieckiej nauki, lecz ostatecznie przemienił się w jedno z najbardziej zagadkowych porzuconych przedsięwzięć kraju.

Miasto, które wyrosło na dnie pradawnego morza

Wybrana lokalizacja leży na granicy obwodów moskiewskiego i kałuskiego. W latach 60. powstało tu miasto naukowe Protwino. Teren spoczywa na osadach dawno zanikłego morza — gruntach odpornych na drgania — co czyniło go idealnym miejscem dla wielkich konstrukcji wymagających ochrony przed zagrożeniami sejsmicznymi.

Protwino planowano jako ośrodek badawczy z wygodną tkanką miejską. Zabudowę mieszkaniową projektowano indywidualnie, a całe kwartały przenikały zachowane fragmenty lasu. Miasto miało szkoły, sklepy i Dom Uczonych, w którym występowali zapraszani artyści. Jak na ówczesne realia, warunki dla fizyków były zdecydowanie uprzywilejowane — i to było wyczuwalne na każdym kroku.

Jak narodził się pierwszy akcelerator

Budowę rozpoczęto w 1961 roku, z bezprecedensowym finansowaniem i pod kierunkiem wojskowych specjalistów mających już doświadczenie przy podobnych obiektach. Tak powstał akcelerator U‑70 — dziś najpotężniejszy w Rosji. Instalacja to duży pierścień o długości około półtora kilometra, umieszczony wewnątrz kolosalnego, ważącego 20 tysięcy ton magnesu. Tu cząstki rozpędza się niemal do prędkości światła, by badać zderzenia; prowadzi się też testy wpływu promieniowania na elektronikę i opracowuje metody precyzyjnego napromieniania guzów.

Po co potrzebny był zderzacz

Logikę akceleratora często porównuje się do rozbierania zabawki: by zrozumieć, jak coś jest zbudowane, czasem trzeba to rozłożyć. W fizyce cząstki zderza się przy ogromnych energiach, a ich „fragmenty” odsłaniają procesy zachodzące w sercu materii. Tego typu badania wymagają jednak olbrzymiej technologii — i równie olbrzymich budżetów. Dlatego kolejnym krokiem stał się kompleks akumulacyjno‑przyspieszający UNK, największa inwestycja budowlana schyłkowego okresu ZSRR.

Ostatni pierścień Związku

W 1983 roku ruszyły prace nad nowym podziemnym tunelem. Plan obejmował dwa pierścienie: istniejący U‑70 oraz gigantyczny, dwudziestokilometrowy ring UNK. Postęp był powolny do czasu decyzji z 1987 roku o przyspieszeniu harmonogramu. Rok później Związek Radziecki zakupił nowoczesne maszyny do drążenia i tempo robót gwałtownie wzrosło. Do 1989 roku wytyczono większość tuneli.

Następnie, na początku lat 90., projekt wpadł w kryzys finansowy. Próbowano go zakonserwować, lecz nawet to okazało się zbyt kosztowne. Bez należytej obsługi same tunele mogły stać się zagrożeniem dla regionu.

Pierścień domknięto — za późno

Do 1994 roku ekipy połączyły ostatnie odcinki, de facto zamykając 21‑kilometrowy tunel. Środków nie starczało jednak nawet na pensje. O losie inwestycji przesądziła decyzja Rosji o udziale w budowie Wielkiego Zderzacza Hadronów w Europie. Od tego momentu perspektywy UNK stały się niepewne, a dokończenie uznano za ekonomicznie pozbawione sensu.

Co zostało dziś

Część infrastruktury UNK leży odłogiem, inne fragmenty są strzeżone. Co roku przeznacza się środki na odpompowywanie wody i utrzymanie bezpieczeństwa obiektu. Pojawiają się pomysły — od wskrzeszenia kompleksu jako centrum badawczego po udostępnienie go turystom — lecz wszystkie rozbijają się o koszty.

Mimo to U‑70 nadal pracuje. To wciąż ważna aparatura badawcza, na której prowadzone są eksperymenty o światowym ciężarze gatunkowym.